Relacje

Rajd „Sudety”
Góry Bystrzyckie, Góry Orlickie
16-18.04.2004

Trasa 3-dniowa z Dusznik Zdrój

Rajd Sudety... było fajnie i wesoło... góry dość dobrze wyasfaltowane więc część odcinków prowadziła szosami...

Trasa 3-dniowa (T3D) odwiedziła sobie Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdrój... gdzie m.in. można było na żywo zobaczyć, jak się wyrabia papier czerpany... oczywiście ze względu na naglący nas czas i wielką chęć wyruszenia wreszcie w góry - oglądaliśmy tylko fragmencik tego procesu.

Potem zwartą i gotową na wszystko dwunastoosobową grupą, w której znalazło się aż pięć osób będących po raz pierwszy na rajdzie* udaliśmy się do parku zdrojowego w celu skosztowania wody odmładzającej.

Gdy już wszyscy poczuli się młodo, a aleja kasztanowa prowadząca przez park zdrojowy nagle się urwała, pojawiło się to, co króliki lubią najbardziej, czyli pierwsze konkretne podejście pod górę... (tutaj w pięknych okolicznościach i niepowtarzalnych przyrody szliśmy w kierunku pierwszego noclegu).

Po drodze, dotarliśmy do strefy nadgranicznej... z bliska zobaczyliśmy sobie turystyczne przejście graniczne, którego nikt nie pilnował... a następnie zapragnęliśmy zdobyć szczyt w polskiej części Gór Orlickich, czyli Orlica (1084 m n.p.m.).

Wejście było bardzo przyjemne, mimo tego, że dość pokaźnie zaśnieżone. Jednak nie aż tak, jak na poprzednim rajdzie Alkoholowym. Tutaj człowiek się zapadał w śnieg co najwyżej po kolana.

Sam szczyt Orlica niestety znajduje się po czeskiej stronie i wejście jest odgrodzone szlabanem oraz biało-czerwoną taśmą... więc szczytowanie było nieco ograniczone.

Następnie udaliśmy się na zasłużony spoczynek do Zieleńca, w którym to ratrakowano jedną z licznych w tym kurorcie tras narciarskich.

Drugiego dnia, po niezbyt wczesnej pobudce i skonsumowaniu śniadania rozpoczęliśmy długi marsz w kierunku miejscowości Młoty, mijając po drodze czynny wyciąg narciarski (aż się niektórym osobom serce krajało, gdy narciarze zjeżdżali z góry na dół). Trasa prowadziła takim fajnym wąwozem do torfowiska (rezerwatu przyrody), gdzie w końcu przywitało nas słoneczko. Ścieżka dydaktyczna prowadząca przez rezerwat umożliwiła lepsze przygotowanie się do konkursu krajoznawczego, a okoliczności przyrody, piękne i niepowtarzalne przyczyniły się do lepszego kontemplowania przyrody (ciekawe, kto te bzdury czyta? ;-) Dalsza droga wiodła wzdłuż strumyczków i bagienek... chodzenie po nich naprawdę mogło wciągnąć ;) Za torfowiskiem pojawił się znów śnieg, ale w niewielkich ilościach. W tym dniu żadnego znaczącego szczytu nie zdobyliśmy, za to trasa umożliwiała nawiązywanie bliższych kontaktów oraz prowadzenie ożywionej dyskusji na tematy różne.

W miejscowości Młoty wszystkie 3 trasy (jedna „trójka” i dwie „dwójki”) spotkały się zusammen do kupy... po czym uczestnicy rajdu opanowali dom wypoczynkowy, w którym to odbyła się meta.

Ostatniego dnia niedzielnego naszym celem stała się Bystrzyca Kłodzka, która została osiągnięta różnymi trasami... by w końcu o godzinie 15:21 wsiąść do pociągu... byle jakiego... byle nie do Warszawy ;-)

I tym optymistycznym akcentem dziękuję za uwagę...

Szymon Cieślak

* - zgodnie z przedrajdowymi sugestiami starałem się jak najlepiej zająć osobami, które pierwszy raz były na rajdzie.

<< powrót

© 2008 - 2012 Akademicki Klub Górski „Halny” Poznań